"To porażająca informacja" - mówi o śmierci Jacka Frączka, Krzysztof Ratajczak z redakcji sportowej Radia Poznań.
Jest to dla mnie ogromnym szokiem. Jacek był dla nas największym, radiowym przyjacielem. Nie istnieje komentator sportowy, jeżeli nie współpracuje znakomicie z technikiem transmisji. Jacek wkładał w tę pracę - nomen omen - całe serce. My to serce czuliśmy na każdym roku, przejechaliśmy wspólnie wiele tysięcy kilometrów na sportowe, piłkarskie transmisje. W każdym momencie mogliśmy liczyć na Jacka pomoc. W jego słowniku nie było słowa "nie można", czy "czegoś nie da się zrobić". Starał nam się przychylić nieba, a teraz sam do tego nieba trafia
- mówi Krzysztof Ratajczak.
W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych Jacek pracował w Studiu Nagrań Muzycznych "Giełda". Odpowiadał za powstanie płyt wielu znanych artystów. Współpracował z Krzysztofem Krawczykiem, Eleni czy zespołami Kult, a także Dżem. Jego nazwisko pojawia się na krążkach największych polskich artystów.
"Jego odejście to wielki szok, jeszcze niedawno, 18 maja, rozmawialiśmy przy okazji naszego koncertu w Radiu Poznań" - tak Jacka Frączka wspomina Grzegorz Stróżniak z zespołu Lombard.
Świetnie się z nim pracowało. Odkąd pamiętam towarzyszył nam w Studio Giełda i w miejscach, w których później robiliśmy coś muzycznie, gdzie był realizatorem. Strasznie mi jest przykro. Wyrazy współczucia dla najbliższych, wielka strata. Przerażające, że tak umykamy z tego świata. Przykro mi bardzo
- mówi Grzegorz Stróżniak.
"Był bardzo miłym człowiekiem, cichym i dobrym" - wspomina Grzegorz Stróżniak.
Jeszcze w maju Jacka można było spotkać na meczach, koncertach czy imprezach w całej Wielkopolsce, podczas których odpowiadał za łączenia "na żywo". Był perfekcjonistą. "Znaliśmy się 40 lat" - wspomina Ludwik Sołtysiak, który pracował z nim w jednym dziale.
Pracownikiem był bardzo sumiennym. Wielu ludzi mogłoby się tego od niego uczyć. Człowiekiem był fajnym, wesołym i zawsze z poczuciem humoru, mającym fajny stosunek do życia. Tym bardziej przykra jest informacja o jego odejściu
- mówi Ludwik Sołtysiak.
Rok temu Jacek Frączek mówił na naszej antenie o początkach pracy w radiu.
Dokładnie pamiętam ten dzień. To był 1 października 1981 rok. Trochę czasu minęło. Pamiętam przyjęcie do pracy, ludzi, których poznałem na dzień dobry. To jeszcze pamiętam, teraz z pamięcią trochę gorzej (śmiech)
- mówił Jacek Frączek.
Jacek Frączek miał 63 lata. Będzie nam go bardzo brakowało.
Pogrzeb Jacka Frączka odbędzie się we wtorek o 14:30 na Junikowie. O 13:00 msza pogrzebowa w Lusowie (kościół nad jeziorem).
Do zobaczenia na drugim brzegu.