NA ANTENIE: Klub starszaka
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Zespół Yes w lustrze czasu i przestrzeni - recenzja Ryszarda Glogera

Publikacja: 09.06.2023 g.13:01  Aktualizacja: 09.06.2023 g.11:49 Ryszard Gloger
Poznań
Roger Dean jest integralną częścią przedsięwzięcia artystycznego znanego pod nazwą Yes. Chociaż jego nazwiska nie znajdzie się w składzie legendarnej grupy rockowej, to od wielu lat Roger Dean kreuje wizualny obraz dla muzyki angielskiego zespołu.
Yes „Mirror To The Sky” - okładka płyty
Fot. okładka płyty

Roger Dean jest bardzo konsekwentny w określaniu przestrzeni wizualnej muzyki Yes. Od oprawy płyty „The Ladder” wymieniony grafik wprowadził nas zdecydowanie w okres okładek z dominantą koloru błękitnego. Znaczącym odstępstwem od wypracowanej koncepcji był album „Magnification”, niespodziewanie w mrocznym klimacie kolorystycznym. Najnowszy album Yes „Mirror To The Sky”, znowu eksponuje zniuansowane barwy z palety niebieskiej.

Czytelnik wyczuwa w tym momencie pierwsze objawy irytacji, bo autor rozwodzi się o kolorystycznych walorach opakowania, zamiast przejść do zawartości płyty. Ostatnie dzieło brytyjskiego (?) zespołu, jest bardziej kontynuacją niż przełomem. Admirator wszystkiego co proponuje zespół Yes, przyjmie oczywiście blisko 48 minut premierowej muzyki z zachwytem. Bardziej krytycznie nastawiony odbiorca zauważy, że nie doznał szczególnych zaskoczeń i większego uniesienia. Wreszcie fan rocka progresywnego, znajdujący we współczesnej ofercie gatunku wielu spektakularnych płyt, może nawet po wysłuchaniu albumu „Mirror To The Sky” poczuć zawód, znużenie i brak spektakularnego uderzenia energii dźwięku, rytmu i napięcia.

Płyta składa się z 6 utworów, raczej mocno rozciągniętych w czasie, utrzymanych w stonowanej dynamice muzyki, z wieloma planami dźwiękowymi i mocno zróżnicowaną strukturą formalną. Dla samego gatunku rocka progresywnego to zdecydowanie pójście w kierunku muzyki wyrafinowanej od strony kompozytorskiej i wymagającej szczególnej dyscypliny instrumentalnej. Właściwie na krążku nie znajdziemy ani jednego „typowego” utworu rockowego, którego bieg wyznacza mocny rytm i podwyższony stopień ekspresji. Na płycie „Mirror To The Sky” dominują pastelowe brzmienia, melancholijne nastroje oraz stonowane, wręcz uduchowione linie wokalne.

Już pierwsze nagranie „Cut From The Stars” chociaż wnosi charakterystyczne „yesowskie brzmienie” toczy się lekko, zupełnie inaczej niż triumfalne początki wielu poprzednich płyt zespołu. Nawet gęsta gra basisty Billy’ego Sherwooda nie dodaje siły muzyce. Znacznie lepiej prezentuje się utwór „All Connected” z motywami melodycznymi i ozdobnikami gitary Steve’a Howe’a. Wokal Jona Davisona przypomina momentami wysoki głos Jona Andersona, przez długie lata front mana Yes. W nagraniu „All Connected” trwającym 9 minut, jest miejsce na zmiany tempa, zwroty melodyczne, arabeski instrumentalne i roztoczenie całego uroku muzyki kojarzonej zawsze z tym zespołem. Utwór „Liminosity” potwierdza kluczową rolę, jaką w sesji nagrań pełnił gitarzysta Steve Howe, czuwający nad nagraniami również od strony producenta.

Steve Howe jest także inicjatorem kolejnych wątków melodycznych lub tą mocniejszą stroną dialogów instrumentalnych z klawiszowcem Geoff’em Downes’em. Ozdobą utworu „Luminosity” jest bezsprzecznie długie solo płaczliwej gitary. Z kolei wokalista Jon Davison znalazł sposób na wtopienie swojego śpiewu w materię instrumentalną, zamiast dobijania się o rolę klasycznego frontmana. Tytułowy utwór „Mirror To The Sky” nie tylko ze względu na czas trwania - przez prawie 14 minut - kumuluje wszystkie chyba elementy muzyki kojarzące się z Yes. Utwór składa się z wielu zróżnicowanych części, często bardzo dynamicznych i rockowych lub niemal o wymiarze symfonicznym. To esencja Yes, obfita pomysłami aranżacyjnymi, uderzająca tryumfalnym wydźwiękiem i dopracowaniem instrumentalnym.

Nie bawiąc się w aptekarskie wyważenie, trzeba stwierdzić, że nowa płyta mimo wszystko jest krokiem naprzód w porównaniu do poprzedniego albumu studyjnego „Quest”. Yes nigdy nie celował w przygotowywaniu zwartych, kilkuminutowych piosenek z szablonu: „zwrotka-refren-solo instrumentalne-zwrotka-refren-solo końcowe”. Z tego punktu widzenia płyta „Mirror To The Sky” pokazuje bezkompromisowość muzyków i umiejętność zachowania tego, co w muzyce Yes jest kanonem i tradycją z nowym spojrzeniem i efektownym rozwinięciem koncepcji. Omawiana płyta jest próbą określenia w jakim miejscu znalazła się grupa po ponad 50 latach aktywności. Muzyka z płyty dosadnie prezentuje, że zamiast rewolucji i spektakularnych grepsów, muzycy zespołu preferują ewolucyjne zmiany.

Recenzowany egzemplarz zawiera drugą płytę z dodatkowymi trzema utworami, które dorównują atrakcyjnością zestawowi z podstawowego krążka. 23. płyta zespołu Yes jest dedykowana zmarłemu w 2022 roku perkusiście Alanowi White’owi. Grał w Yes od 1972 roku do 2018. We współczesnym Yes nie ma już ani jednego muzyka z oryginalnego składu. Teraz to zespół Steve’a Howe’a z bardziej wyrazistymi wspólnymi kompozycjami Geoffa Downesa oraz Billy’ego Sherwooda. Wygląda na to, że zespół Yes jest wieczny jak jego muzyka i okładki Rogera Deana.

http://radiopoznan.fm/n/DePdpz
KOMENTARZE 0