W ostatnim roku życia występował w Scenie na Piętrze, która teraz jest miejscem kultywowania pamięci o nim. Jej kierownik Romuald Grząślewicz wspomina, że Roman Wilhelmi kilka miesięcy przed śmiercią miał w Poznaniu prapremierę monodramu.
- On wtedy na scenie zachowywał się heroicznie, były widome znaki już jego bardzo poważniej choroby, natomiast w momencie, kiedy wchodził na scenę, to wszystko znikało - mówi Grząślewicz.
Jak wspomina Antoni Szczuciński, który brał udział w piątkowych uroczystościach, Wilhelmi niewątpliwie należy do najwybitniejszych poznaniaków, chociaż większość zawodowego życia spędził w Warszawie, ale przyjeżdżał tu i w Scenie na Piętrze pokazywał się z jak najlepszej strony.
Jak dodaje profesor Antoni Szczuciński fakt, że tak wiele osób pamięta o Wilhelmim i rokrocznie spotyka się na jego skwerze to dowód na to, jak ważną był postacią. Dni Romana Wilhelmiego zorganizowano w Poznaniu 10 raz. Przy jego pomniku złożono kwiaty i zapalono znicze.