- W ciągu jednego tygodnia las płonął kilka razy. To nie może być przypadek. Tych pożarów było kilka. 30 maja miał miejsce pierwszy pożar, który wybuchł nad ranem. Aż do piątku, 1 czerwca, mieliśmy pięć pożarów. Jest to najczęściej środek kompleksów leśnych, gdzie nie ma dróg ogólnego dostępu. Można powiedzieć, że są to miejsca, do których trzeba się specjalnie udać. Straty poniesione dotąd przez nadleśnictwo nie są duże, ale ogień jest nieobliczalny, więc przez głupie zabawy może w końcu dojść do tragedii – mówi nadleśniczy Łukasz Grupiński.
Leśnicy postanowili wspomóc policję w poszukiwaniach podpalacza. Wyznaczyli nagrodę pięciu tysięcy złotych za informacje, które pomogą ująć sprawcę. Te można przekazywać pod numerem 997 lub bezpośrednio w siedzibie nadleśnictwa Potrzebowice.