Ulica ma zostać całkowicie zmodernizowana. Pojawią się tam nowe przejścia dla pieszych, ścieżka rowerowa, parkingi i dwa ronda. Ma to poprawić bezpieczeństwo.
Mieszkańcy są jednak oburzeni skalą inwestycji, burmistrz broni się i mówi, że w miejscu wyciętych drzew pojawią się nowe. Czy to wystarczy – pytał na ulicach Czarnkowa Przemysław Stochaj.
To przecież znowu minie mnóstwo czasu, zanim to wszystko urośnie. A zresztą ja już tego nie dożyję, bo jestem już wiekowa
- komentują mieszkańcy Czarnkowa, którzy żywo reagują też, na to, co widzą na tzw. placu budowy. Część drzew bowiem leży już na ziemi.
- Szkoda mi tych drzew, bo ja tutaj się urodziłam niedaleko.
- Słyszałem, że jeszcze zostaną wycięte kasztanowce, te znajdujące się na początku tej drogi.
- O Jezu. Powinni to tak zrobić, by drzew i roślin w ogóle nie ruszać
- mówią mieszkańcy.
Burmistrz Czarnkowa Andrzej Tadla twierdzi, że nie da się tego zrobić inaczej. Z całej alei uda się uratować jednak 35 starych drzew. Reszta musi zostać wycięta.
Te drzewa akurat rosły w takim miejscu, gdzie projektant musiał usytuować elementy infrastruktury, które są konieczne przy przebudowie tej ulicy. Po prostu nie można było ich tam pozostawić
- mówi Andrzej Tadla.
Modernizacja tego 700-metrowego odcinka będzie kosztować prawie 10 mln złotych. Ponad 3 miliony pochodzą z Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg.
Inwestycja zostanie ukończona w czerwcu 2023 roku.