Afera wybuchła w marcu. Kierownik działu kontroli biletów w ZTM razem z drugim pracownikiem założyli firmę, która w zamian za abonament miała opłacać wszelkie mandaty, wystawiane pasażerowi.
Koszt takiego abonamentu był znacznie niższy niż koszt biletu miesięcznego czy jednego mandatu. Wydrukowano ulotki i na tym się skończyło, bo rozpętała się medialna burza. Żadnej umowy nie zawarto, nie anulowano mandatów, obaj mężczyźni zostali dyscyplinarnie zwolnieni z pracy w ZTM, a sprawą zajęła się prokuratura.
Po analizie dokumentów śledczy uznali, że mężczyźni naruszyli przede wszystkim przepisy prawa pracy.