Marian Węclewicz, przed wojną był w Gnieźnie sędzią śledczym, potem jako rotmistrz 17 Pułku Ułanów Wielkopolskich po upadku Warszawy dostał się do niewoli. Koniec wojny zastał go w niemieckim obozie dla oficerów w Lubece. Wtedy prawnikowi i oficerowi, Amerykanie zaproponowali pracę w Pierwszej Polskiej Misji Wojskowej dla Badania Niemieckich Zbrodni Wojennych.
Po zakończeniu pracy w Misji Marian Węclewicz zamieszkał w Gostyniu. Pomimo, że ścigał niemieckich zbrodniarzy, dla komunistów ważniejsza była jego przedwojenna przeszłość wojskowa. Przez wiele lat nie mógł prowadzić praktyki adwokackiej. Dopiero po 20 latach przywrócono mu to prawo.
Powojenny okres w życiu Mariana Węclewicz wspominają - jego przyjaciel, emerytowany adwokat Grzegorz Jurkiewicz oraz siostrzeniec, Marek Wawrzynkiewicz.