W środę minister infrastruktury i budownictwa, Andrzej Adamczyk, mówił w internetowej telewizji wPolityce.pl, że jest przekonany, iż marszałek województwa wielkopolskiego "przeprosi szczególnie tego chłopca i jego rodzinę". Prosił też marszałka, aby wzmocnił nadzór nad Kolejami Wielkopolskimi.
Do słów ministra Adamczyka odniósł się Wojciech Jankowiek, wicemarszałek województwa odpowiedzialny za kolej.
- Nie zignorowaliśmy tej sytuacji. Koleje Wielkopolskie zwróciły się do ojca tego młodego człowieka z propozycją spotkania i wyjaśnienia, może nawet zrekompensowania tego wydarzenia. Reakcji ze strony ojca nie ma. Marszałek ma przepraszać w czyim imieniu? Przewoźnika, kierownika pociągu? To jest sytuacja, która nie powinna mieć miejsca, ale jest jednostkowa, incydentalna i nie wymaga formy przeproszenia - wyjaśnił wicemarszałek Wojciech Jankowiak.
Sprawa dotyczy sytuacji sprzed tygodnia.12-letni chłopiec jechał pociągiem relacji Skoki-Wągrowiec. Nie miał podbitej legitymacji, bo szkoła nie dostała nowych pieczątek. Twierdzi, że za to został wyrzucony z pociągu.
Koleje Wielkopolskie odpierają zarzuty. W swoim oświadczeniu przekonują, że 12-letni Kacper wysiadł z pociągu sam. W związku z tą sprawą Urząd Transportu Kolejowego przeprowadzi audyt u przewoźnika.
Więcej o tej sprawie pisaliśmy TUTAJ
Nie jest winą konduktora takie postępowanie... ktoś przygotował standardy i procedury. Przykład idzie z góry.
Gdy chodzi o zbieranie laurów, każdy wypina pierś po ordery.
Tak powinniście budować markę "przewoźnika". Został skrzywdzony najmniejszy, nie istotne czy wysiadł sam lub go wyrzucono. Miała miejsce sytuacja, która poważnie rzutuje na obraz marki. W tym momencie Marszałek województwa powinien zgiąć kark i przeprosić. Bo tak należy, a nie bo musi.
Koleje i Marszałek jako organ nadzorczy wyszliby z twarzą.
Ważny i istotny jest dla nas każdy pasażer... nie tylko przewozimy, ale również dbamy o Was w podróży.
Na uwagę w tej sprawie zasługuje fakt ile lat miał chłopiec - 12. Podlega obowiązkowi szkolnemu i nawet jeśli były braki formalne w uprawnieniu do zniżki wymaga się od przewoźnika by widział człowieka, a nie bilet czy numer statystyczny.
Mickiewicz pisał "Miej serce i patrzaj w serce" to takie proste, a takie trudne w dzisiejszym zaszczutym i zagonionym życiu - zobaczyć człowieka nie ludzi.