Do podjęcia "(nie)higienicznego" tematu sprowokował nas pewien bezdomny, który zwrócił się do naszej kaliskiej korespondentki.
Ale problem brzydkiego zapachu nie dotyczy tylko osób bezdomnych. Z wyników ogólnopolskiego sondażu (opublikowanego niedawno przez Newsweek) wynika, że Polacy nie należą do czyściochów. Okazało się, że aż 17% Polek nie kąpie się codziennie, z czego 3% myje ciało raz w tygodniu lub rzadziej. Z panami jest jeszcze gorzej... Na brak higieny u pacjentów narzekają np. lekarze. Okazuje się jednak, że także nadmierna higiena może zaszkodzić. Jak we wszystkim - także i w myciu potrzebny jest umiar. Poskarżyła nam się mieszkanka Kalisza, która zwraca uwagę, że należy przywiązywać dużą wagę do tego jakich kosmetyków używać, a także, żeby nie przesadzić.
Problem "zapachowy" dotyczy też ludzi mających stałe źródło utrzymania i łazienki w swoich mieszkaniach. Zdarza się, że z problemem niedomytych pracowników zmagają się pracodawcy. Wprawdzie w regulaminie pracy nie figuruje obowiązek mycia się, ale brak higieny osobistej stanowić może dyskomfort dla załogi i wtedy - pracodawca może podjąć wobec takiego pracownika środki dyscyplinujące, a nawet wypowiedzieć umowę o pracę. Zdaniem psycholog Żanety Kowalskiej - higiena osobista wynika z kręgu kulturowego. Nawyki wynosimy z domu.
Jeszcze 200 lat temu mycie całego ciała było atrybutem jedynie ludzi zamożnych. Biedni kąpali się rzadko lub wcale. Wierzyli, że woda zabija. Dziś, zdaje się, nadal wielu ludzi w to wierzy. W Kaliszu nie ma już żadnej łaźni miejskiej, z której mogliby skorzystać turyści i ci, którzy nie mają w swoim domu łazienki, ale są miejsca, w których można się umyć - mówi naczelnik Wydziału Środowiska Urzędu Miejskiego w Kaliszu Ewa Maciaszek.
Niestety niewiele osób korzysta z publicznych natrysków korzysta. Raczej są to przypadki jednostkowe - mówią pracownice szaletów miejskich. Dlaczego, w dobie wszechobecnego kultu pachnącego ciała jest jeszcze wiele osób, które z oporem traktują codzienne mycie? Częste mycie skraca życie - brzmi stare żartobliwe powiedzonko. To chyba wymówka dla tych, którzy nie przepadają za wodą i mydłem. Ale... powiedzonko to ma w sobie także ziarno prawdy. Z dr Sylwia Świdzińską, pediatrą, rozmawiał Wojciech Chmielewski. Zgodnie więc z zasadą, że wszystko co w nadmiarze szkodzi zdrowiu - myjmy się, kiedy czujemy się brudni.