Chodzi o grunt z drogą, którą pradziadek Botorów dojeżdżał do swojej cegielni. Urzędnik twierdzi, że gmina zabrała jego własność bezprawie. Chociaż sprawa wyszła na jaw 10 lat temu, końca sporu nie widać.
Rodzina Botorów walczy nie tylko o przywrócenie własności, ale także o to, aby gmina pokryła wszystkie koszty związane z przygotowaniem geodezyjnej ekspertyzy. Będzie także występować o odszkodowanie.
Jeśli Botorowie zwyciężą i udowodnią winę urzędnikom ze Rzgowa - zapłaci za to nie jakiś urzędnik, ale gmina, a więc poniekąd... podatnicy.