Urzędnicy nie mogli korzystać z komputerów, załatwiali sprawy interesantów "po staremu" - czyli za pomocą kartki i długopisu. W wyniku awarii systemu komputerowego doszło do niewielkich opóźnień wypłat zasiłków rodzinnych.
W mieście mówiło się o ataku hakerów. Urząd tłumaczy dziś, że celowego ataku nie było. Jeden z urzędników miał przypadkowo uruchomić złośliwe oprogramowanie, które zniszczyło część urządzeń i wysadziło sieć. Takich przypadków jest coraz więcej, jednak awarie są usuwane najpóźniej na drugi dzień.
Dlaczego w Turku trwało to tak długo? Czy dane osobowe mieszkańców nie zostały wykradzione? Burmistrz miasta Romuald Antosik zapewnia, że Urząd Miasta zrobił wszystko, co należy, żeby zminimalizować skutki awarii.
Sprawą z Turku zajęli się cyberpolicjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. Na razie wykluczono wyciek danych osobowych. Jednak czy na pewno?