Klub nie miał podpisanej z miastem umowy - tereny na osiedlu Piastowskim wynajmował na podstawie decyzji władz miasta z lat 70-tych, płacąc rocznie 4 złote i 84 grosze.
Władze klubu zarzuciły miastu, że przez ostatnie lata nikt z nimi nie rozmawiał. Dlaczego więc teraz zażądano spłaty czynszu? - W Poznaniu własność gruntów jest rozdrobniona. Sprawa bezumownego korzystania z gruntu przez klub Leśnik pojawiła się dwa, trzy lata temu, kiedy wszczęto procedurę planistyczną na tym terenie - tłumaczy Maciej Milewicz z Urzędu Miasta.
"Klub ani razu nie wystąpił do miasta o uzyskanie tytułu prawnego - jeśli można mówić o zaniechaniu, to miało ono miejsce ze strony klubu" - dodaje Milewicz. Leśnik może się od decyzji miasta odwołać. Zaległości można też rozłożyć na raty.
Milewicz nie chciał na razie mówić o ewentualnym przeniesieniu klubu w nowe miejsce, choć jak powiedział są plany, by stworzyć profesjonalne miejsce do trenowania dla wszystkich klubów łuczniczych przy ulicy Reymonta w Poznaniu.