Miał zeznawać jako świadek w procesie dwóch budowlańców. Prokuratura nie znalazła podstaw, by także jemu postawić zarzuty, choć oskarżeni winą za zerwanie zsypu obciążają właśnie Piotra Ś. Poszkodowana cudem przeżyła, ale nigdy nie odzyska pełnej sprawności. Ma żal, że oskarżeni po wypadku nawet jej nie przeprosili.
- W pierwszy dzień ktoś przyniósł jakąś kartkę z przeprosinami i na tym się skończyło. Mąż chciał się skontaktować, to zero odzewu i zero jakiegokolwiek kontaktu. Nawet, gdy już później wynajęłam adwokata, zero kontaktu, słowa "przepraszam pani Ewo", czy pani nie potrzebuje szklanki herbaty - mówi poszkodowana.
Oddzielne postępowanie w tej sprawie cały czas prowadzi Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Poznaniu. Sprawdza, czy prace w kamienicy przy ulicy Garbary, były legalne.