Ojciec rodziny w mediach społecznościowych na swoim profilu poprosił o pomoc, bo PCPR z Gniezna prowadzony przez małżeństwo od 23 lat rodzinny dom dziecka nagle rozwiązał.
Do końca tygodnia mamy spakować wszystkie dzieci i przywieźć do PCPR-u. To jest dramat, nie wiemy, o co chodzi. Nikt z nami nie rozmawia. Nawet jeśli prowadzone jest przeciwko nam jakieś postępowanie to dobrze byłoby nas poinformować. My i tak jesteśmy ciągle kontrolowani. Nie wiemy co się dzieje a sytuacja jest jakaś "kosmiczna"
- mówi ojciec.
Jak poinformował nas prokurator Radosław Krawczyk z gnieźnieńskiej prokuratury, służby sprawdzają, czy w tej rodzinie dochodziło do przemocy. Były takie sygnały ze szkoły.
Nikomu nie postawiono dotąd zarzutów. Prokuratura w najbliższych dniach będzie przesłuchiwać świadków i członków rodziny.