Jeden z nich Ireneusz Ptak powiedział nam, że okoliczności wybuchu pożaru nie są jasne, a stan samej kamienicy już przed pożarem był zły - teraz jest jeszcze gorzej. Nieoficjalnie lokatorzy mówią, że odnalazł się właściciel budynku. Według nich pożar miałby być pretekstem, żeby pozbyć się lokatorów z budynku. - Nikt nie potrafi powiedzieć, co było przyczyną pożaru. Od lat w tym budynku nic się nie robiło, było tam bardzo dużo usterek - dodaje.
Tych informacji nie potwierdza rzecznik zarządcy kamienicy, Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej Maria Wellenger. Budynek ma nieuregulowany stan prawny, jednak zawsze miał swojego właściciela tabularnego, tzn. wpisanego do księgi wieczystej, ale bez znanego miejsca pobytu. - Kancelaria prowadząca sprawę właścicieli kamienicy tej nieruchomości zwróciła się do nas z chęcią współpracy przy wydaniu tego budynku - tłumaczy Wellenger.
Wydanie budynku nie jest procesem krótkim, wymaga sprawdzenie wszystkich dokumentów - dodaje Wellenger. Przekonuje, że budynek cały czas jest zarządzany przez MPGM, a mieszkańcy - jeśli pozwoli na to stan obiektu - będą wkrótce mogli wrócić do swoich mieszkań.
Blisko 30 lokatorów mieszka na koszt miasta w hotelach. Kamienica jest zamknięta przez Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego. Trwają kontrole techniczne (m.in instalacji gazowej i przewodów kominowych). Do 25 października zarządca budynku ma przekazać protokół bezpiecznego użytkowania. Po tym jest szansa, że ludzie wrócą do swoich domów jeszcze w październików.
Jacek Butlewski/jc/szym