Są też takie miejsca, gdzie opłata rośnie kilkunastokrotnie. Informacje o takich podwyżkach sprawiły, że mieszkańcy zaczynają działać wspólnie przeciwko podwyżkom. Także spółdzielnie mieszkaniowe protestują, odwołują się od decyzji miasta i szukają pomysłów jak się ratować. Wiedzą, że podwyżki mogą sprawić, że lokatorzy zaczną mieć problemy z płaceniem za czynsz i zaczną się zadłużać. Wydaje się więc, że zarządy spółdzielni są równie zdeterminowane jak mieszkańcy. To co robią urzędnicy jest zgodne z przepisami ale - zdaniem radnego Tomasza Lewandowskiego - miasto nie jest do końca w porządku.
Na poznańskim Piątkowie mieszkańcy pięciu osiedli dostali do tej pory podwyżki. Spółdzielnia, co prawda, wykupiła tam grunt pod domami, ale trzeba płacić miastu za drogi, chodniki, boiska itp. powierzchnie.
Naszym gościem był Krzysztof Jonczyk - dyrektor Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Urzędu Miasta Poznania. Zapytaliśmy go skąd biorą się tak koszmarne podwyżki, dlaczego miasto nie regulowało tych spraw przez 10 lat. Jak przebiegają wyceny, skoro wiadomo, że jeden grunt może być wyceniony różnie przez dwóch różnych rzeczoznawców. Na jakich osiedlach teraz trwają wyceny, czy wszędzie opłaty za grunt wzrosły, czy są przypadki obniżenia wartości? Ile przypadków odwołań i czy jakieś uwzględniono, jak można uniknąć płacenia za wieczyste użytkowanie?
Co zawiera poselski projekt zmiany w ustawie o gospodarce nieruchomościami, który wkrótce będzie po raz pierwszy czytany w Sejmie? Jakie będą najważniejsze zmiany? Czy miasto będzie wypełniało obowiązek aktualizacji wartości gruntów raz na trzy lata?
Czy miasto zdaje sobie sprawę, z tego, że podwyżki są tak dotkliwe, że wielu mieszkańców może mieć problem z opłatami za czynsz? Czy Państwa zdaniem walka protestujących zakończy się sukcesem? A może - skoro miasto jest właścicielem - to powinno bezwzględnie podnosić opłaty, jeśli tylko ma do tego prawo?
www.gruntypiatkowo.pl
Przecież gdyby miasto aktualizowało wartość nieruchomości oddanych w użytkowanie wieczyste regularnie co rok, to już od dawna płacilibyśmy więcej.
sprawa jest bardziej złożona, gdyż przekształcenie wieczystego użytkowania w prawo własności jest tak skonstruowane, aby jak najmniejsza ilość użytkowników mogła z niego skorzystać.
W przypadku mieszkań komunalnych, które mieszkańcy wykupowali, w chwili wykupu mieszkania (jako własnościowe) sprzedawano je ale bez prawa do własności gruntu a w użytkowaniu wieczystym. Nawet wtedy, kiedy już obowiązywały przepisy unijne. Tak stworzono paradoksalny mechanizm dalszego funkcjonowania wieczystego użytkowania. Sytuacja bardziej się komplikuje, gdyż aby teraz zmienić stan w prawo własności każdy właściciel musi uruchomić cały mechanizm ponownego operatu szacunkowego, wypisy z ksiąg wieczystych itd. Właścicielami mieszkań komunalnych są najczęściej ludzie starsi, którzy nie mają pieniędzy na następny wykup - tym razem gruntu w tym również piwnic (nowe koszty notarialne itp.). Po co stworzono dodatkowe utrudnienia zrozumiałam, kiedy p. Prezydent R. Grobelny podczas spotkania dot. planów zagospodarowania przestrzennego powiedział, że nie planuje możliwości przekształcenia w prawo własności, przy czym patrząc na powstające między blokami (których stan techniczny jest wątpliwy a opisała to jedna z gazet) domy developerskie widać wyraźnie co ma na myśli Prezydent miasta. Może należałoby przyjrzeć się sprzedaży mieszkań komunalnych z wieczystym użytkowaniem. Nadmieniam, że chodzi o teren między ulicami Bukowską - Marcelińską. Pozdrawiam Anna
Gość w studio dał przykład właściciela działki z domem i terenem wokół niego- musi płacić za cały teren. Tylko, ze właściciel domku odgradza się od innych płotem i to jest JEGO teren- na osiedlu jest to teren wszystkich, nawet Pan Prezydent może tam przyjść i pobiegać przed maratonem na terenie, za który my płacimy.
Sławek