To jednak kropla w morzu potrzeb, bo w kolejce czeka ponad półtora tysiąca maluchów. Kilka miesięcy temu miasto zaproponowało podniesienie opłat w żłobkach miejskich o 105 złotych. W zamian 400 dzieci chodzących do prywatnych placówek miało dostać dofinansowanie w wysokości 135 złotych. Te koncepcje skrytykowali radni oraz organizacje społeczne.
Urzędnicy zaczęli program poprawiać. Według naszych informacji zrezygnowali z dofinansowania żłobków prywatnych. Będą jednak podwyżki opłat w placówkach publicznych. Pozyskane pieniądze mają trafić na stworzenie dodatkowych 80 miejsc w jednym z istniejących już żłobków.
Projektu na razie nie dostali radni. Prezydent miasta chce w tym roku przeznaczyć na żłobki około 15 milionów złotych. Kwotę mogą zwiększyć radni. Budżet Poznania będzie uchwalony dopiero pod koniec miesiąca.
______________________________________________________________________________________________________
O ocenę obecnej sytuacji zapytaliśmy pracującą w miejskim żłobku Małgorzatę Ciesielską i właścicielkę prywatnego żłobka Joannę Łęgowską, a także przewodniczącego największego w Radzie Miasta Poznania klubu radnych Platformy Obywatelskiej oraz zwierzchnika urzędników odpowiedzialnych za żłobki - wiceprezydenta Jerzego Stępnia. (rozmowy poniżej)
Rodziny takie godnie nie zarabiają proporcionalnie do wysokości dochodów wypracowywanych we firmie macierzystej
ponieważ:
= śmieciowe renty ( emerytóry ) zmuszają ludzi w podeszłym wieku do pracowania czy to na czarno czy za śmieciowe wynagrodzenie i w tern sposób zabierają miejsca pracy młodym i kreują bezrobocie,
- bezrobocie i przymus ekonomiczny oraz powyższe zdarezenia krują śmieciowe pensje młodych,
- jest to samo nakręcająca się spirala zaubarzania polskiego społeczeństwa.
Do momentu kiedy nie zostanie odk¶ęcona ta nonsensowna spirala zaubarzania i śmierci = nie da się do końca poprawnie rozwiązać problemu żłobków ( jak i wielu innych )!?