Jesteśmy zaniepokojeni skutkami, jakie wywołuje niekontrolowana sprzedaż i dystrybucja wyrobów kolekcjonerskich, dostępnych w sklepach z "dopalaczami". Wystarczyło niewiele czasu, aby przekonać się, jak dramatyczne efekty zdrowotne wywołują środki psychoaktywne dopuszczone do legalnego obrotu - czytamy w dokumencie przyjętym podczas sesji rady.
Radni zaproponowali m.in., aby przy każdym sklepie z dopalaczami ustawić strażnika miejskiego, który miałby odstraszać ewentualnych kupujących. To nierealne - komentuje szef straży miejskiej Mieczysław Torchała.
Torchała podkreśla, że samo kupowanie dopalaczy, nawet przez nieletnich, nie jest zabronione. Dopóki ktoś taki nie łamie prawa - nic nie możemy zrobić - dodaje.
W Koninie w tej chwili działają trzy punkty z dopalaczami. Jeden otwarto kilka dni temu na Starówce - w pobliżu Urzędu Miejskiego.
Przeciwko sklepom z dopalaczami protestuje ponad 100 mieszkańców miasta - tylu podpisało się pod petycją do prezydenta Konina w sprawie likwidacji takich punktów. Koninianie zapowiadają, że przed sklepami z dopalaczami będą organizować pikiety.
Jakim trzeba być rodzicem, żeby wychować dziecko tak, żeby chciało zażywać jakieś środki (np. syrop na kaszel) aby "poprawić" sobie humor.
Dlaczego są rodzice, którzy potrafią wychować dziecko do nie palenia papierosów itp. a inni zostawiając wychowanie telewizji, szkole, rówieśnikom płaczą żeby wprowadzać zakazy i żeby Policja wychowywała ich dzieci, bo im się nie chce.