W listopadzie 2013 roku w Rogoźnie Norbert J. zaatakował kobiety nożem. Wcześniej pokłócił się z żoną. Był pod wpływem amfetaminy. Sądu Apelacyjnego nie przekonały wątpliwości obrońców oskarżonego, że w momencie zabójstwa, mógł być niepoczytalny.
Sędzia Henryk Komisarski mówił, że oskarżony miał świadomość tego, co zrobił, jego pierwsze zeznania były bardzo precyzyjne. Obrońca Norberta J. mecenas Wojciech Wiza zapowiedział odwołanie do Sądu Najwyższego.
Oskarżony - zgodnie z decyzją sądu - w więzieniu będzie poddany terapii, a rodzinie ofiar będzie musiał zapłacić 200 tysięcy złotych zadośćuczynienia.
Norbert J. przyznał się do winy tylko raz w Berlinie, gdzie w szpitalu opowiedział, co zrobił. Podczas procesu w Poznaniu milczał.
Sąd Apelacyjny podkreślał we wtorek, że mężczyzna zabił w zasadzie bez powodu i kara dożywocia nie jest w tej sprawie zbyt surowa.
Magdalena Konieczna/mk