Czynne mogły być też m.in. restauracje, kawiarnie, apteki czy sklepy na dworcach. Poznaniacy, nie mogąc spędzić czasu na dużych zakupach, wybierali inne atrakcje.
- Mieliśmy spory ruch - przyznaje Karolina Zobel z Term Maltańskich. - Zauważyliśmy wzrost tej frekwencji w niedziele niehandlowe. To nas cieszy. Fajnie, że poznaniacy zamiast iść na zakupy mogą z rodziną i znajomymi posaunować czy bawić się w aquaparku - dodaje.
Dzisiaj na ulicach można było spotkać mniej poznaniaków niż tydzień temu. Wtedy też sklepy były zamknięte, ale było zdecydowanie cieplej. W następną niedzielę ograniczenie handlu nie będzie obowiązywało.