Drzewa rosnące przy drogach zawsze dzieliły Polaków. Bo są wśród nas ich obrońcy i przeciwnicy. Przydrożne drzewa są teraz wycinane. Tylko w powiecie poznańskim wycięto już kilkadziesiąt. Czy drzewa przy drogach powinny znikać jeszcze szybciej i bezpowrotnie? Komu przeszkadzają - a kto stanie w ich obronie?
W polski krajobraz wpisane są drzewa, które kiedyś tworzyły piękne aleje. Dziś rosną głównie przy drogach niższej kategorii. Jeśli dodamy do tego, że to drogi rzadko remontowane, a jeżdżą po nich nowoczesne, szybkie samochody - to oznacza, że stają się śmiertelnym zagrożeniem. Dlatego Najwyższa izba Kontroli chce zmian.
Co roku po uderzeniach w drzewa rosnące przy drogach ginie prawie pół tysiąca osób. Jak wynika ze statystyk, to najbardziej niebezpieczne ze zdarzeń drogowych, gdyż w co piątym wypadku ginie człowiek. Dla porównania w przypadku zderzeń czołowych ofiarę śmiertelną odnotowuje się w co szóstym wypadku. Dziś jest tak, że w zezwoleniach na wycinkę drzew znajdują się klauzule nakazujące posadzenie nawet kilku nowych za jedno usunięte w tym samym terenie. Efekt jest taki, że liczba drzew w pasie drogowym się zwiększa. Dlatego kontrolerzy chcą zmiany przepisów ustawy o ochronie przyrody.
Czy drzewa przy drogach trzeba wyciąć? Czy można te drogi zabezpieczyć w innym sposób, chroniąc jednak te drzewa przed ścięciem? Leszek Kurek, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Poznania, mówi, że wycinka drzew przy drogach jest pomysłem zupełnie nietrafionym. Na zachodzie Europy, na drogach przy których rosną drzewa albo wprowadza się ograniczenie prędkości, albo też ustawia się bariery energochłonne. Innego zdania jest Ryszard Fonżychowski, prezes stowarzyszenia Droga i Bezpieczeństwo. Jego zdaniem z miłością do przyrody trzeba uważać, bo to życie człowieka jest wartością nadrzędną.
Komenda Główna Policji podliczyła, że w 2012 roku było blisko 2,3 tys. wypadków, w których samochód uderzył w drzewo. Zginęło prawie 500 osób, a prawie 3 tysiące zostało rannych. Czy każde drzewo przydrożne jest śmiertelnym zagrożeniem dla kierowców? Czy należy je bezpowrotnie wyciąć? Czy też mają Państwo sposób jak można te drzewa uratować? Jak połączyć ochronę przyrody z bezpieczeństwem na drogach? Zapraszamy do dyskusji.
http://korki.trojmiasto.pl/Tragiczny-wypadek-we-Wrzeszczu-Jedna-osoba-nie-zyje-trzy-ranne-n89986.html
zamiast tych kilku 8cm rurek oddzielających chodnik i drogę rowerową od jezdni
stały dorosłe drzewa,
ta rowerzysta by żyła, nikt postronny nie trafił by do szpitala.
Jutro posadzę kilka topól przy drodze koło mojego domu. Sadzonki kupię u ogrodnika. Najlepsze, najdorodniejsze, najdroższe.
Jak mój synek będzie ta drogą chodził do szkoły, szybko rosnąca topole będą już miały z 10 cm grubości.
Powiedzcie to mądrale tym dwóm z Porsche, którzy w piątek 17.04 skończyli na drzewie koło Fiałkowa z prędkością 230km/h. Szkoda mi pasażera, kierowcy wcale. Jednego debila mniej.
Wprowadzenie benzyny bezołowiowej zmniejszyło emisję ołowiu do atmosfery. Nie oznacza to jednak, że warzywa pochodzące z przydrożnych ogródków stały się bezpieczne dla zdrowia.
"Podstawowym zanieczyszczeniem stały się tzw. pyły zawieszone: cząsteczki asfaltu, opon i spalin silników. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu ich problemu nie podnoszono, bo liczba pojazdów, które poruszały się po naszych drogach była mniejsza - tłumaczył w Jedynce prof. Stefan Gawroński z SGGW.
Pyły potrafią unosić się w powietrzu nawet do kilku tygodniu zanim przedostaną się do gleby. Najlepszymi zabezpieczeniem przed nimi są pasy zieleni złożone z drzew i krzewów."
źródło: http://www.polskieradio.pl/7/3086/Artykul/1421176,Warzywa-z-przydroznego-ogrodka-Uwazaj-co-jesz
A gdzie jeśli nie przy drogach jest źródeł tych zanieczyszczeń najwięcej?
I nie ma znaczenia, czy będą to tylko pasy drzew czy krzewów czy mieszane.
Ważne, żeby ich nie ubywało!
mieć centralistycznych dyrektyw a obostrzonych karami !
Ogólnie to niewiedza ,bezmyślność czy pazerność stoją między przydrożnymi drzewami
i więcej w tym ludzkich przywar niż rozsądne rzeczowe podejście do tematu a związane z
bezpieczeʼnstwem na drodze -a tematem względnym i nie mającym tylko odnośnika do stojących
drzew na które napatoczyli się kierowcy wraz ze swoimi samochodami ... .
Ostatnio wysłuchując o tragicznych wypadkach doszedłem do wniosku iż to nie
ZIMA BYŁA WINNA lecz tym razem WIATR SILNIEJSZY OD SAMOCHODU SPYCHAŁ
JAK STALINIEC DO DOŁÓW PRZYDROŻNYCH 1
A tak Poz-a tematem to kiedy instalujesz kominek dla ogniska domowego
to kaRz "wyciągnąć" komin na kilka metrów ponad dach !!
A nie jak dotychczas parterówa z wystającym fifkiem niemiłosiernie dymi na okolice
zmuszając Pana domu do ciągłego dokładania polan z powodu niedogrzania
ogromnego metrażu i nieefektywnego spalania w takim folklorze
Jak ktoś chciałby poznać powody budowy kominków i ich zastosowanie dla ogrzewania
pomieszczeʼn .To niech jedzie na DOLNY ŚLĄSK W KARKONOSZE znajdzie ZAMEK Z KOMINKIEM
i niech tam wejdzie od dołu do góry !.( lub kupi "kozę" która szybciej ogrzeje pomieszczenie
niż tzw kominek)
Życie człowieka owszem jest wartością nadrzędną, ale jakość tego życia ma chyba jeszcze większe znaczenie.
Raptem sześcioletnia sosna produkuje dziennie tyle tlenu, że zaspokaja potrzeby 3 dorosłych osób. Drzewa filtrują zanieczyszczenia - w końcu spaliny z silników diesel są rakotwórcze... Obniżają poziom hałasu. Sprawiają, że hałas nie niesie się nie wiadomo jak daleko po okolicy. Bo hałas to czynnik szkodliwy dla zdrowia nie tylko w środowisku pracy.
To, że mamy tyle wypadków, w których samochód uderzył w drzewo to najczęściej wypadkowa brawury kierowców, ich niewielkich umiejętności oraz partactwa projektantów i wykonawców danej drogi.
Ostatnio częste są doniesienia o tirach wpadających ludziom do domów. Jakoś nikt nie twierdzi w takich przypadkach, że to dom stoi w niewłaściwym miejscu albo za blisko drogi. Wtedy podnosi się argumenty o złej geometrii drogi czy nieuważności kierowcy...
Dziwi mnie także, że temat ten jest podnoszony właśnie teraz, u progu sezonu wegetacyjnego oraz lęgowego wielu gatunków ptaków. Gdy drzewna nie mogą już być wycinane w majestacie prawa jeśli są siedliskiem zwierząt.
Faktem jest, że drzewa rosnące w skrajni jedni nie są niczym bezpiecznym. Jednak w tych przykładowych zachodnich krajach tych starych drzew, także rosnących za blisko drogi, nie wycina się a PRZESADZA.
U nas także jest kilka firm, które zajmują się profesjonalnie przesadzaniem starych drzew. Przesadzone nawet na drugą stronę rowu przy tej samej drodze dają o wiele więcej pożytku niż młode drzewa. Wymagają także mniej zabiegów pielęgnacyjnych, nie trzeba sprawdzać jak będzie reagowało na sól do posypywania drogi, nie trzeba stawiać dookoła nich kołków, chronić przed sarnami lub złodziejami - sadzonkę łatwo wykopać i ukraść a 50 letnie drzewo? Kto weźmie na pakę?
Wycinki są często przeprowadzane bez analizy dendrologicznej. Jeśli drzewo owszem rośnie za blisko drogi, ale jest zdrowe powinno być przesadzone a nie wycięte.
Akcja pozytywna.
PS: Przepraszam za uogólnienie. Ale zwalanie wszystkiego na kierowców i to na wszystkich kierowców jest typowa dla zatwardziałych rowerzystów.
Domyślam się, że w aucie były zimowe opony. W takim przypadku przyczepność poprawiają łańcuchy. Ale jest to przypadek skrajny.
Jako ciekawostka - we Francji dopuszczalna prędkość na drogach jest uzależniona od warunków atmosferycznych (podczas deszczu trzeba jeźdić 10km/h wolniej), poza tym w Niemczech na autostradach są znaki drogowe ograniczające prędkość podczas gdy jezdnia jest mokra (bei Nässe) oraz gdy występuje Aquaplanning. W Polsce natomiast praktycznie wszędzie się spotykamy z nadmiarowymi ograniczeniami prędkości. Stąd takie niskie poszanowanie do przepisów i takie duże pole do popisu dla zwolenników fotoradarów i innych obostrzeń. Tym bardziej że kierowcy z doświadczenia wiedzą, że nawet gdy jest ograniczenie na zakręcie do 40km/h, to zakręt spokojnie pokonają z prędkością 70km/h. W krajach zachodnich jak jest 40km/h, to jadąc 50km/h można się po prostu w zakręcie nie zmieścić.
naprawdę ciekawy wowód z mojej wypowiedzi... ale rozczaruję .. jeźdżę i autem i rowerem.
Bezmyślnym zachowaniem zaś cechują się i piesi, i kierowcy i rowerzyści, inni... - nie ma tu związku ze sposobem poruszania się tylko osobą.
Jak myślisz po co jest akcja jeździmy z klasą? Tak naprawdę to nie klasa tylko podstawy zachowania się na drodze.. i smutne, że trzeba aż audycje i programyo tym robić, by wreszcie niektórzy zaczęli myśleć.
Jestem za tym aby drzewa zostały bo to nie one są przyczyną wypadków tylko głupota ludzka, brak wyobraźni. Jak wytniemy drzewa to będzie można jechać szybciej bo przecież nie będzie na czym się zabić. Błędne koło. Przy drodze nr 11 wykopano teraz takie wąwozy, że nie potrzeba drzew, jak ktoś w nie wpadnie to nie ma szans na przeżycie. Wszystko zgodnie z przepisami. Drzewa wyciąć ale za to postawić ekrany dźwiękochłonne. Stoją przecież bardzo blisko jezdni i nikt nie mówi aby je usunąć , a na nich też się wariaci drogowi zatrzymują. Wszystko zależy od samych kierowców, rozsądek i rozwaga na drodze i nic nie bedzie zawadzało.
Wypadki biorą się z niedostosowania tej prędkości do warunków na drodze i stanu technicznego pojazdu.
Ale najczęściej wypadki powoduje coś nieoczekiwanego - zając, który przebiegnie drogę, wyprzedzanie bez dostatecznej widoczności i pewności, że nic nie jedzie z przeciwka, dziwne zachowanie innych użytkowników dróg (np. nieużywanie kierunkowskazów, czy nieoczekiwany manewr), nieoczekiwana zmiana stanu nawierzchni, dziura w drodze, albo po prostu nieuwaga.
Jest też brawura... ale przyczyną brawury jest często brak doświadczenia, albo braki w wyszkoleniu kierowców, którzy na kursie uczą się, jak zdać egzamin, a nie jak np. wyjść bez szwanku z trudnej sytuacji (bo takie niestety się zdarzają) (ciekawe, ilu kierowców przećwiczyło omijanie przeszkody z hamowaniem z systemem ABS, albo wychodzenie z poślizgu, bądź tzw. kontrolowany poślizg?).
A wszyscy gadają, że prędkość... a tak nie jest. Gadanie o prędkości to usprawiedliwianie niedostatecznych umiejętności prowadzenia pojazdów.
PS: Nie ma usprawiedliwienia dla kogoś, kto w drzewo przyłoży na prostej drodze, gdy nic nie jedzie ani z przodu ani z tyłu. Ale na takie osoby żadne radary, fotoradary, ograniczenia prędkości i inne restrykcje nie zadziałają. Po prostu takie osoby trzeba edukować, a jak się nie da, to nie można im dawać uprawnień na podstawie właściwego przejechania placu manewrowego i krótkiej jazdy po mieście. Egzamin powinien być zdawany podczas szkolenia, powinien być wieloetapowy. Natomiast szkoły kierowców powinny podlegać rankingom w których by dostawały i traciły punkty za zdawalność kursantów oraz za zdobyte punkty karne i spowodowane wypadki przez pierwsze 2 od zdobycia prawa jazdy.
Poza tym szerzej powinien działać program doszkalający kierowców.
Niech każdy obrońca drzew powie to osobom,którym drugi kierowca wyjeżdża na czołówkę,a ten niewinny i dobrze jadący musi wybierac między drzewem,a zderzeniem z rozpędzonym samochodem.
A jak Radio Merkury przytoczyło, w 2012 roku było 2,3 tys. wypadków z tym związanych. Czyli minimum 2,3 tys. drzew rosło w niewłaściwym miejscu. Także 2,3 tys. kierowców też albo ratowało się przed groźniejszym wypadkiem, albo też popełniło błąd.
Wykluczam działanie kierowców z premedytacją, bo przecież chyba żaden kierowca podczas jazdy nie dąży do wypadku, czy zderzenia z drzewem.
Teraz drzewa to problemy: za blisko, za gęsto, liście jesienią, same niebezpieczeństwa.
A nowe drzewa po wycięciu starych trzeba sadzić, ale niekoniecznie w tym samym miejscu i nie koniecznie przy drogach.
Zawsze sadźmy więcej, niż wytniemy...
Drzewa dają specyficzny klimat, powodują wolniejsze niszczenie asfaltu od promieni słonecznych i mniejsze nagrzewanie drogi.
Drzewa są nawet pożyteczne bowiem eliminują piratów drogowych, którzy łamią przepisy, a jak ktoś jedzie ostrożnie i przepisowo, to drzewa tylko pomagają. Drzewa rosnące bliżej skrajni drogi winny być wycinane i sadzone nowe o twardszym drewnie dalej od krawędzi jezdni!
Pozdrawiam.
To nie drzewo jest zagrożeniem - to brak wyobraźni i brawura kierowców. Prędkość i przekonanie że wypadki to inni...
Dodam, że dawniej drzewa sadzono w celu zacienienia drogi, co było istotne dla pojazdów zaprzęgowych (koń jechał w cieniu, woźnica nie dostał udaru od słońca. Obecnie czasy się zmieniły i drzewa powinno się odsuwać od drogi na bezpieczną odległość. Dlatego niedopuszczalne są drzewa w skrajni, natomiast tuż za rowem odwadniającym - jak najbardziej, a do tego tam powinna być roślinność dość gęsta, tłumiąca hałas i zabezpieczająca przed zawianiem drogi przez śnieg.