W czwartek z budki telefonicznej zadzwonił pod numer 997 z informacją, że w szkole jest bomba. Byli z nim dwaj koledzy, z których jeden miał mieć sprawdzian. Wszyscy jednak zgodnie twierdzą, że nie to było powodem głupiego żartu. 13-latek tłumaczy, że chciał zaimponować rówieśnikom.
Uczniem zajmie się Sąd. Może dostać upomnienie, może także trafić do zakładu poprawczego. Być może rodzice 13-latka zostaną obciążeni kosztami całej akcji - czyli kilkudziesięcioma tysiącami złotych.