Biegły badał skład i zanieczyszczenie suszu w fabrykach na terenie gminy Blizanów. Znalazł w proszku kadm, ołów i bakterie. Zanieczyszczony susz trafił do firm spożywczych w całej Polsce. Wiadomo, że półprodukt powstawał w fabrykach bez nadzoru służb weterynaryjnych i sanitarnych. Jak powiedział nam prokurator Janusz Walczak - biegły wskazał szereg nieprawidłowości i zaniedbań, które dyskwalifikowały go jako produkt spożywczy. Jednak prokurator podkreśla, że nie można jeszcze mówić o niebezpieczeństwie dla życia i zdrowia osób, które spożywały wyroby zawierające susz spod Kalisza.
W sprawie pojawił się też nowy, międzynarodowy wątek. Jeden z podejrzanych w aferze jajecznej kupował susz od mieszkańca województwa łódzkiego. Ten z kolei sprowadzał go z Holandii. Prokuratura już wie, że ten susz nie był przeznaczony do spożycia przez ludzi.