Od pierwszego października emerytury i renty byłych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL nie będą mogły być wyższe niż średnie świadczenie wypłacane przez ZUS. W przypadku emerytur jest to obecnie około 2 tysiące złotych brutto.
Zdaniem publicysty Piotra Barełkowskiego, ustawa stanowi element sprawiedliwości dziejowej.
- Ci państwo mają nadal emerytury takie jak wszyscy Polacy, tylko tyle, że odebrano im ten dodatek, który wynikał ze służby dla aparatu opresji. To jest nieuprawniony dodatek. I ten dodatek im się cofa. Tylko i aż tyle – mówił dziś na naszej antenie Barełkowski. Przekonywał także, że ktoś, kto decydował się na służbę w SB, miał wybór i mógł tego nie robić. – To nie była wycieczka harcerska, tylko praca, na którą decydowali się ludzie o określonej konstrukcji psychicznej i ideologicznej. Czy robili swoje jako sprzątaczki ścierające krew po katowanych patriotach czy robili swoje jako ci siepacze, to już nie ma znaczenia. Sam dodatek jest nieuprawniony, bo wiąże się bezpośrednio z sama służbą w organach PRL - dodał Barełkowski.
Publicysta wskazywał także, że dzięki temu następuje wreszcie zrównanie w uprawieniach katów z ofiarami.