Kosztowne auta świata prezentowały się szerokiej publiczności, ich właściciele ćwiczyli także umiejętności na Torze Poznań. W środę w rozwijaniu dużych prędkości na torze przeszkadzał nieco deszcz. Mimo tego na koniec kierowcy przeszli test sprawnościowy. Ich próbom przyglądali się profesjonalni instruktorzy. Okazuje się, że nawet najdroższe auta świata psują się. W czasie imprezy sporo pracy mieli mechanicy.
Auta rozpędzały się nawet do 280 kilometrów na godzinę. Większość aut przyjechała do Poznania z zagranicy, głównie ze Skandynawii. Wszystko wskazuje, że samochody do Poznania wrócą już za rok. Kierowcy chwalą bowiem stolicę Wielkopolski między innymi za profesjonalny tor do wyścigów.