Na przyjęcie do Zakładu trzeba czekać. W kolejce jest ponad 20 osób. Placówka dysponuje 30 łóżkami. Wszystkie są zajęte. Pacjenci, mimo, że w salach jest ciasno, nie chcą wracać do swoich domów.
"Konińskiemu Zakładowi oprócz dodatkowych sal, łóżek i większego kontraktu potrzeba materacy przeciwodleżynowych, podnośników, ssaków i sprzętu do fizjoterapii" - przyznaje kierowniczka placówki Ewa Raćkos.
Zadłużonego szpitala nie stać na doposażenie Zakładu. Niemal cały sprzęt jaki się tam znalazł pochodzi od sponsorów.