Ogień pojawił się w pokoju dziecięcym. Na szczęście matka szybko zorientowała się w sytuacji - wyprowadziła dzieci i zatelefonowała pod 112.
Zastępca komendanta Państwowej Straży Pożarnej w Szamotułach st. kapitan Arkadiusz Rakowski mówi, że zgłoszenie brzmiało groźnie.
- Dlatego też dyspozytor jak najszybciej zadysponował jak najwięcej jednostek. Dopiero po przyjeździe pierwszej jednostki i ocenie skali zagrożenia - te, które nie dojechały zostały wycofane. Nie ma na szczęście osób rannych. Pokój dziecięcy został spalony, a pozostała część mieszkania odymiona - dodaje.
Na miejsce dojechało w sumie 6 zastępów straży. Pierwsi byli druhowie z miejscowej OSP. Na razie nie wiadomo jeszcze jaka była przyczyna wybuchu ognia, ani jaka jest wysokość strat materialnych.