Skutek odniosła wieloletnia promocja kierunków technicznych, inżynieryjnych, stawianie na gospodarkę, na innowacyjność - uczelnie techniczne nie martwią ani o studentów, ani o finanse. Czy to znaczy, ze humaniści są dziś niepotrzebni? Naukowcy utworzyli Komitet Kryzysowy Humanistyki Polskiej. Ich zdaniem to wykształcenie humanistyczne jest dziś niebezpiecznie marginalizowane i degradowane.
Naukowcy, przede wszystkim kierunków humanistycznych, blokowali niedawno wejście do gmachu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Poznański polonista profesor Przemysław Czapliński, wspólnie z trzema innymi profesorami - wygłosił wykład okupacyjny. Akcję przygotował Komitet Kryzysowy Humanistyki Polskiej. Uczestnicy protestu stali w drzwiach ministerstwa, tak by nikt nie mógł do niego wejść ani z niego wyjść. Profesorowie zwracali uwagę na problem studiów humanistycznych, które według nich są źle zorganizowane i niedofinansowane. Ich zdaniem uczelnie humanistyczne nie mogą być traktowane tak samo jak techniczne. Naukowcy uważają, że w tym kierunku kształcenia sprawy idą bardzo źle. Zdaniem profesora Przemysława Czaplińskiego humaniści radzą sobie, nawet na trudnym obecnie rynku pracy.
Niepokój polskich humanistów rozumie Krystyna Łybacka, matematyk z Politechniki Poznańskiej, wielkopolska eurodeputowana. Jej zdaniem wpływ na to ma niż demograficzny, ale walka o studentów i rynek pracy, poszukujący konkretnych zawodów, nie powinny oznaczać marginalizacji kierunków humanistycznych. Jaki skutek może przynieść taka sytuacja, gdy studia humanistyczne są w odwrocie? Dlaczego uczelnie z takimi kierunkami mają kłopoty. Czy państwo powinno wszystkie szkoły - mamy tu na myśli podział na techniczne i humanistyczne - traktować tak samo?
Coraz więcej jest trudności, które zaczynają się piętrzyć przed studiami humanistycznymi. Z tego powodu naukowcy takich uczelni powołali Komitet Kryzysowy. Problem dotyczy traktowania tych uczelni i znaczenia humanistyki. Zdaniem europoseł Krystyny Łybackiej - humanistyka powinna być finansowana na innych zasadach niż kierunki techniczne i przyrodnicze. Jak się okazuje, ministerstwo obiecało inne zasady dla studiów humanistycznych już wiele lat temu. Czy słusznie zwleka, czy to raczej poważny błąd wobec polskiej nauki?
Czy nauki humanistyczne są w kryzysie? Profesor Jadwiga Rotnicka, geograf i senator PO, dostrzega problem, ale szybkiej recepty, która mogłaby się pojawić, np. jeszcze przed wyborami raczej nie widzi. - Słabe finansowanie uczelni sprawia, że zmienia się organizacja, a za tym idzie inna idea i sens instytucji jaką jest uniwersytet. To wszystko idzie w bardzo złym kierunku - mówi profesor Przemysław Czapliński.
Profesor Antoni Florkiewicz z Politechniki Poznańskiej podkreśla, że także absolwentom kierunków technicznych potrzebna jest wiedza humanistyczna. Kiedyś student politechniki również musiał zaliczać zajęcia z dziedziny humanistycznej. Nie da się ukryć, że zajęcia z filozofii czy socjologii były męką dla "ścisłowców". Dziś takich zajęć jest dużo mniej. Każdy student, żeby zaliczyć rok, musi zdobyć określoną liczbę punktów z określonych przedmiotów. Humanistycznych jest mało ale ma to się zmienić.
Członkowie Komitetu Kryzysowego Humanistyki Polskiej wysuwają postulat, by od najbliższego roku akademickiego nakłady na humanistykę w Polsce wzrastały rocznie o jedną szóstą procenta PKB. Profesor Czapliński uważa, że Polska potrzebuje humanistów, bo potrzebuje energii do zmian i modernizacji. Bo nic tak bardzo nie jest dziś potrzebne Polsce jak nasza myśl naukowa - w każdej branży.
Czy humanistyczne wykształcenie jest dziś mniej potrzebne? Czy humaniści są
niedoceniani, mniej warci na rynku pracy? W jakim kierunku
powinna iść polska nauka? jak wyważyć proporcje między wykształceniem ścisłym i
humanistycznym? Zapraszamy do dyskusji na antenie i w internecie.
A tak poza tym - humaniści znajdują pracę na liniach produkcyjnych czy jako magazynierzy - w Polsce przede wszystkim jest zapotrzebowanie na pracowników fizycznych, bez specjalizacji, którym niepotrzebna jest wiedza specjalistyczna. Wystarczy przeszkolenie stanowiskowe czy kurs operatora wózka widłowego i humanista już ma gdzie pracować.
Przecież Leonardo Da Vinci był humanistą!
Czy nie do tego powinniśmy wrócić?
A obecnie mam wrażenie, że jeśli ktoś mówi o sobie "humanista" to jest to taki społecznie akceptowalny sposób, by powiedzieć, że jest noga z matmy i nic z tym przez całe życie nie zrobił...
- na drogie publikacje zagraniczne
- na oprogramowanie do analizy (np. językoznawczej)
- na wykopaliska archeologiczne ....
....
no ludzie, to nie jest tak że humanista żyje powietrzem ...