Najczęściej w koszach na śmieci lądują wędliny, pieczywo, warzywa, owoce oraz jogurty.
Dwie mieszkanki Leszna Kamila Kmiećkowiak i Katarzyna Andrejuk chcą uruchomić "jadłodzielnię" - miejsce, gdzie można zostawić żywność, której ktoś nie przeje i która najpewniej wylądowałaby w koszu. Idea dzielenia się jedzeniem jest bardzo prosta. Wystarczy ustawić lodówkę w ogólnodostępnym miejscu. Ruch zwany foodsharingiem do Polski trafił z Europy Zachodniej.
Do "jadłodzielni" można przynosić niemal wszystko z wyjątkiem świeżego mięsa, jaj i alkoholu. W Polsce "jadłodzielnie" działają już m.in. w Warszawie, Toruniu i Krakowie.