W jego ocenie problem nie jest większy niż w poprzednich latach.
- Tych miejsc sumarycznie jest o 100 tysięcy więcej niż chętnych do nauki. Zdajemy sobie sprawę z tego, że dla niektórych młodych zabraknie miejsc w tych szkołach, które wskazywali jako miejsca pierwszego wyboru. Taka sytuacja jest niestety co roku. Procentowo, ci którzy będą musieli czekać na wyniki drugiej rekrutacji nie stanowią większej grupy niż w poprzednich latach - mówił Jarosław Gowin.
Jak dodaje wicepremier Gowin, skala problemu w sierpniu będzie dużo mniejsza. Jak mówi, wtedy każdy uczeń może zwolnić nawet kilkanaście miejsc, rezygnując ze szkół dalszego wyboru. - Rząd monitoruje sytuację, jesteśmy gotowi do współpracy z samorządami - zapewnił Jarosław Gowin.