Policjanci z Konina zatrzymali ją rano w okolicach Dąbia - na granicy województwa wielkopolskiego i łódzkiego. Sygnał o Toyocie jadącej pod prąd otrzymali od policjantów z Łodzi. Kobieta przejechała autostradą pod prąd 60 kilometrów. Została ukarana 100-złotowym mandatem.
W związku z tym, że nie potrafili się z nią porozumieć, nie dowiedzieli się dlaczego kobieta jechała pod prąd. Wiele wskazuje na to, że po prostu pomyliła zjazdy. Wypisali mandat i pokazali kierunek w jakim powinna jechać.
Wysokość mandatu budzi wątpliwości. Trzy dni temu policja z Międzyrzecza zatrzymała kobietę, która jechała pod prąd na trasie S3. Policja zabrała jej prawo jazdy i skierowała sprawę do sądu