Obecnie trwa jeszcze procedura wyjaśniająca, mająca zakończyć się do 27 lipca postanowieniem ITA, czyli międzynarodowej agencji testów antydopingowych. Według kajakarki zakazana substancja mogła pojawić się po kontakcie z maścią, którą używała, opatrując rany jej... psa Teddyego. W staraniach o udział w olimpijskiej rywalizacji Borowską wspiera Polski Związek Kajakowy z prezesem Grzegorzem Kotowiczem, który dokładnie opowiedział Radiu Poznań o całej sytuacji.
Dorota, będąc na zgrupowaniu we Włoszech, zabrała ze sobą psa, co zawsze czyniła. Zwierzę poraniło łapy i trafiło do weterynarza, który zapisał maść zawierającą ten zakazany środek. Badania, które przeprowadzono w laboratorium za granicą, są na korzyść Borowskiej. Potwierdziło się, że u psa obecność środka jest bardzo duża, a u zawodniczki są to ilości śladowe. Zebraliśmy te dokumenty, potwierdzenia od włoskiego weterynarza i przesłaliśmy całościowe opisy do ITA. Czekamy na wieści, a na 27 lipca zaplanowana jest rozprawa. Mamy nadzieję, że komisja podejdzie do sprawy po ludzku i ze zrozumieniem i, że dopuści Dorotę do udziału w igrzyskach
- dodał szef polskiego kajakarstwa.
Prezes Polskiego Związku Kajakowego - Grzegorz Kotowicz wierzy, że po uniewinniającym postanowieniu Dorota Borowska zostanie ze względu na bezprecedensową sytuację włączona ponownie do kadry olimpijskiej i będzie mogła walczyć o medal paryskich igrzysk, bo specjaliści tej dyscypliny sportu wylatują do stolicy Francji dopiero 3 sierpnia.