To był symboliczny pogrzeb foliówek. Organizatorzy happeningu chcieli uświadomić mieszkańcom problem nadmiernej produkcji plastiku i zużywania torebek foliowych.
Hanna Czekanowicz i Paulina Krawczak-Lebioda mówią, że potrzebna jest zmiana świadomości: - Chcemy wyrazić sprzeciw, bunt przeciwko temu, że wśród narodu jest taka bierność, wśród polityków i nie robimy nic, żeby ten stan polepszyć, jeżeli chodzi o stan środowiska. W Danii np. wprowadzono ustawę, gdzie ta foliówka kosztuje sporu, prawie dwa złote, tam zużycie foli spadło o 90 procent. To jest kwestia świadomości - dodaje Hanna Czekanowicz. - Ja widzę, że mentalność się zmienia. Niektórym to idzie dłużej. Po pewnym czasie życie bez plastiku staje się codziennością - mówi Paulina Krawczak-Lebioda.
W Danii jeden mieszkaniec zużywa w roku średnio cztery foliówki, w Polsce - mimo wprowadzenia opłat za torby foliowe w sklepach - 300. Jeszcze niedawno było to 450, dlatego zdaniem uczestników happeningu opłaty w naszym kraju powinny być jeszcze wyższe.
Akcję zorganizował oddolny ruch mieszkańców pod hasłem "Pa, pa plastik". W happeningu uczestniczyło ponad 20 osób. Dziś obchodzimy Międzynarodowy Dzień bez Foliówek.