NA ANTENIE: Kalejdoskop Wielkopolski
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Koniec marzeń o niepodległym Kurdystanie

Publikacja: 30.10.2017 g.09:54  Aktualizacja: 30.10.2017 g.09:58
Wielkopolska
Masud Barzani, prezydent autonomicznego Regionu Irackiego Kurdystanu, wczoraj, dla wielu nieoczekiwanie, ogłosił swoją rezygnację z zajmowanego stanowiska.
Prezydent autonomicznego Regionu Irackiego Kurdystanu Masud Barzani - http://www.presidency.krd/English/photogallery.aspx
/ Fot. (http://www.presidency.krd/English/photogallery.aspx)

Od 1 listopada nie będzie już szefem regionu. Swoją rezygnację przesłał w liście do lokalnego parlamentu, który na wczorajszej burzliwej sesji zaakceptował ją. Jak donoszą lokalne media, zwolennicy Barzaniego nie przyjęli tego zbyt dobrze i wdarli się do budynku parlamentu, często uzbrojeni w broń palną, protestując i atakując parlamentarzystów.

Wedle kalendarza 1 listopada miały odbyć się w Irackim Kurdystanie wybory prezydenckie i parlamentarne. Lecz z racji kryzysu politycznego zostały przesunięte na czerwiec 2018 roku. Powodem kryzysu jest rezygnacja wpływowego polityka, który przez całe dekady decydował o kurdyjskiej polityce, jak i też pogarszająca się militarna i gospodarcza sytuacja regionu.

Odejście Barzaniego było zaskoczeniem, choć nie oznacza to, że nie było w tej sprawie żadnych planów. W połowie poprzedniego tygodnia iracki premier Abadi spotkał się z prezydentem i premierem Turcji w Ankarze. Mieli omawiać sprawę Kurdystanu, w tym szczególnie kwestię eksportu kurdyjskiej ropy naftowej, którą dotychczas Iracki Kurdystan sprzedawał sam. Po zmianach politycznych w Kurdystanie może dojść do ponownej próby przejęcia przez Irak kontroli nad handlem tym surowcem.

Turcja uczestniczy w nieformalnej koalicji skierowanej przeciw dążeniom niepodległościowym Kurdów, wraz z Irakiem i Iranem. Lecz tak naprawdę Ankara nie podjęła żadnych znaczących kroków przeciw Kurdystanowi, de facto pozostawiając całą sprawę w rękach Bagdadu. Co choć częściowo jest zgodne z jej polityką, mówiącą, że jest to sprawa wewnętrzna Iraku. Nie zmienia to jednak faktu, że w rozgrywce tej Ankara jest odsuwana na boczny tor.

Od kilku dni trwa ofensywa wojsk irackich mająca na celu osiągnięcie granicy iracko-tureckiej, dotychczas kontrolowanej przez siły kurdyjskie.

Pod koniec tygodnia ciężkie walki toczyły się o region Fajsz Chabur – jest to miasto na północno-zachodnim krańcu Iraku, kontrola nad tym terenem dawała Peszmergom (siłom kurdyjskim) możliwość przedostawania się do Syrii; na zachód znajdują już się tereny opanowane przez Syryjskie Siły Demokratyczne. W weekend walki usłały. Trudno nie wiązać ich z decyzją prezydenta Barzaniego. Dla Bagdadu obecna ofensywa, choć pod względem militarnym udana - w kilka zaledwie tygodni udało się siłom rządowym odepchnąć Peszmergów Kirkuku i okolic Mosulu - to jednak politycznie nasuwała liczne problemy.

Bagdad wie, że będzie musiał z Kurdami wypracować jakąś formę współistnienia, próba naruszenia ich praw może przekształcić się w krwawą wojnę domową. Również z racji wewnętrznych rządzący dziś Irakiem szyici potrzebują sojuszu z Kurdami przeciw sunnickim Arabom, którzy rządzili Irakiem za czasów Saddama Husajna.

Rezygnacja Barzaniego to w tym przypadku najlepsze wyjście, nowemu przywódcy może łatwiej być wycofać się z niepodległościowych pretensji. W Irackim Kurdystanie działają trzy główne siły polityczne: Kurdyjska Partia Demokratyczna (KDP, klanu Barzanich), Gorran i Patriotyczna Unia Kurdystanu, mająca związki z Teheranem. Dwie pozostałe nie poparły referendum lub też się od niego dystansowały. KDP obecnie ma tylko 38 miejsc w 111 osobowym lokalnym parlamencie.

Referendum miało wzmocnić jej pozycję, zgromadzić wokół niej zwolenników niepodległości. Najsilniejsza po niej partia Gorran obecnie praktycznie bojkotuje prace parlamentu. Bywa, że członkowie opozycyjnych partii są atakowani, ich lokale niszczone. Kryzys nasilił się w ostatnim miesiącu.

Oczywiście Masud Barzani ustępując myśli także o znaczeniu swojej rodziny. Jego bratanek, pełniący obecnie funkcję premiera, Nechirwan Barzani jest przewidywany jako następca Masuda. Wpływ rodu gwarantuje też jego własny syn, Masrour, który kieruje wywiadem i służbami bezpieczeństwa Kurdystanu.

Łazarz Grajczyński

http://radiopoznan.fm/n/BUqfg1
KOMENTARZE 0