Jak relacjonuje świadek tej sytuacji i nasza radiowa koleżanka - Agnieszka Polacka, dowódca straży pożarnej miał powiedzieć, że ptak nie jest przymarznięty, jak wcześniej przypuszczano, ale uwięziony w niewielkiej przerębli.
Nie mógł się ruszyć, nie wiem, czy nie mógł wyjść. Stwierdzili, że lód jest gruby i, jeżeli przez noc przeżyje to przyjadą następnego dnia i go oswobodzą, ale jednak ci wszyscy przechodnie bardzo się przejmowali losem tego ptaka. Już po ciemku przyszedł pan w specjalnym stroju, w piance, z urządzeniem do łapania, wszedł do wody i go wyciągnął
- wyjaśnia Agnieszka Polacka.
Ptak miał trafić do osoby pomagającej profesjonalnie zwierzętom. Agnieszka Polacka radzi, by obserwować poznańskie akweny, na których mogą być przymarznięte ptaki. Prosi też o niedokarmianie np. łabędzi, prawdopodobnie przez to padł jeden z rodziców małego łabędzia, którego uratowano wczoraj wieczorem w Parku Sołackim.