To konieczne, bo w tym kilkuhektarowym i płytkim akwenie, pod koniec sierpnia z powodu przyduchy masowo zdychały ryby. Miejskie służby usunęły do tej pory około 2 tysięcy worków martwych ryb, a do rekultywacji jeziora wezwano specjalistów. Po jeziorze pływa łódka z zamontowanym sprzętem, który przypomina rolniczy opryskiwacz.
Jak mówi prof Stanisław Podsiadłowski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, to rodzaj nawodnego ciągnika, który wykonuje specjalistyczne zabiegi. Rano natleniał dno, później wrzucał chlorek magnezu. Ma on strącić do osadów dennych ścieki i zanieczyszczenia, które dostają się do jeziora. Jeśli zabiegi będą stosowane regularnie, to w jeziorze będzie można się znowu bezpiecznie kąpać - za około pięć lat - dodaje profesor Podsiadłowski.
Wiceprezydent Gniezna Jarosław Grobelny powiedział, że by w przyszłym roku uniknąć masowego śnięcia ryb, część zostanie odłowiona. Do jeziora zostaną też wpuszczone drapieżniki. W wyniku przyduchy w tym roku w jeziorze Jelonek padło około 4 ton ryb. Podobna sytuacja była w ubiegłym roku.
Rafał Muniak/mk/int