Pani Ewa skarżyła się na bóle w okolicy klatki piersiowej. Lekarka nawet jej nie zbadała, przepisała leki przeciwbólowe, bo uznała, że to bóle od kręgosłupa. Pani Ewa czuła się coraz gorzej. W szpitalu, do którego trafiła, doszło do zatrzymania krążenia. Wskutek powikłań kobieta jeździ teraz na wózku. Lekarka odpowiadała za nieprzeprowadzenie badań. I sąd uznał, że faktycznie naraziła pacjentkę na utratę zdrowia, a nawet życia. - Należało zlecić dodatkowe badania, a przed decyzją o dodatkowych badaniach należało pacjentkę zbadać - stwierdził sąd.
Sąd warunkowo umorzył jednak postępowanie, bo uznał, że był to pierwszy taki przypadek w karierze pani doktor. Mąż pani Ewy mówił po wyroku, że nie o karę w tej sprawie chodziło. - Tu nie chodzi o karę, ale o to, żeby pani doktor zrozumiała, że popełniła błąd i postąpiła źle. Wielu ludzi odpuszcza takie sprawy, bo trwają one wiele lat - powiedział.
Oskarżona od początku sprawy nie przyznawała się do winy. W sądzie toczy się oddzielny proces cywilny. Rodzina domaga się 800 tysięcy złotych odszkodowania od spółki, która zatrudnia lekarkę.
Prokuratura domagała się dla Elżbiety C. pół roku więzienia w zawieszeniu. Czy będzie się odwoływać - jeszcze nie wiadomo.
Po 2 co innego pomylic sie próbując wszystkich sił a co innego pomylić się bagatelizujac tak oczywistą czunnosc jak np o słuchanie pacjenta