Kolejne dwa przypadki to tzw. zachorowania rodzinne. Takie sytuacje - jak mówią lekarze - mogą się jeszcze zdarzać, bo okres wylęgania się choroby to nawet 50 dni.
- Obecnie w szpitalach przebywają cztery osoby - mówi szef ostrowskiego Sanepidu Andrzej Biliński. - Nigdy nie możemy być całkowicie znieczuleni sytuacją zmniejszonej liczby zachorowań, dlatego że czas rozwoju tej choroby wynosi od 15 do 50 dni. W związku z utrzymywaniem kontaktów z innymi ludźmi mogą się pojawiać zachorowania z kręgu rodzinnego.
Kilka dni temu chorobę zdiagnozowano u 10-letniego chłopca, który zaraził się od ojca. Choroba ujawniła się po kilku tygodniach. Ostrów nie jest jednak jedynym miastem w Polsce, w którym występuje wirus żółtaczki. W ostatnich tygodniach w kraju zanotowano co najmniej kilkadziesiąt zachorowań.
Danuta Synkiewicz/jc