Pokazuje losy polskich emigrantów, którzy w XIX wieku wyruszyli za ocean. Kilkaset ich listów przetrwało do dziś, w Poznaniu można zobaczyć prawie 30 z nich. Dziś o 17.00 o listach emigrantów opowie na wystawie jej kuratorka, dr Natalia Bloch.
"Nigdy nie dotarły do adresatów: żon, dzieci, rodziców. Zostały zatrzymane przez cenzurę carską. Nadawcy pochodzili z ówczesnego zaboru rosyjskiego, z trzech współczesnych powiatów: Rypin, Lipno i Golub Dobrzyń. To byli prości ludzie, dlatego też listy są niezwykłe, bo po raz pierwszy musieli nazwać opisać swoje przeżycia".
Wystawę w CK Zamek do tej pory zobaczyło prawie 1700 osób. Zwracali uwagę m.in. na aranżację - szuflady z listami i zdjęcia wyświetlane w sali. Wielu chwytały ze serce zwierzenia o bliskości na odległość i "rekwizyty", nawiązujące do treści listów - ziemniaki, śliwki w czekoladzie, pierzyna czy tytoń. Prawie pół tysiąca uczniów szkół gimnazjalnych i licealnych wzięło udział w lekcjach "Świat migracji".
Ostatnim akordem wystawy będzie premiera książki "Wszyscy jesteśmy migrantami. (Od)zyskiwanie pamięci migracyjnej". Publikacja ukaże się do końca tego roku.
Agnieszka Maciejewska/as