Miasto chce zwrotu pieniędzy od MEN. Jego pełnomocnicy przekonywali podczas procesu apelacyjnego, że Sąd Okręgowy nie rozpoznał istoty sprawy. Jak mówili, miasto powinno dostać dodatkowe pieniądze na dostosowanie szkół podstawowych między innymi do większej liczby uczniów po likwidacji gimnazjów.
Co prawda samorządy dostają subwencję oświatową z budżetu państwa, ale doszło do dalszego zachwiania proporcji między tym, co daje budżet państwa a wydatkami samorządu związanymi z reformą
- argumentowali.
Sąd Okręgowy uznał, że nie doszło do żadnej szkody, bo samorząd wydał pieniądze na rzeczy, które są majątkiem miasta. Z tym stanowiskiem w całości zgadza się Prokuratoria Generalna, która reprezentuje Skarb Państwa. Chce oddalenia apelacji.
Sąd Apelacyjny na razie odrzucił wniosek miasta o powołanie biegłego do oszacowania szkody, a wyrok ogłosi w przyszłym miesiącu.