Przed dwoma tygodniami sąd podtrzymał decyzję niższej instancji i przyznał dorosłej obecnie kobiecie rekordowe odszkodowanie. Pełnomocnik Towarzystwa Chrystusowego adwokat Krzysztof Wyrwa powiedział Radiu Poznań, że cała należność wynikająca z wyroku została przelana.
- Była to kwota, która zawierała w sobie zarówno kwotę zadośćuczynienia wraz z odsetkami, jak również zasądzoną z datą wcześniejszą do realizacji rentą. Miesięczne raty, które zostały przez sąd określone będą regulowane w terminie co miesiąc tak, jak wynika z treści wyroku. Chciałbym wyraźnie podkreślić, że gdyby tego nie zrobiono, to byłaby możliwość skierowania sprawy na drogę egzekucji, co dodatkowo znacząco zwiększyłoby zobowiązania Towarzystwa Chrystusowego – wyjaśnia.
- Wypłata zadośćuczynienia nie oznacza, że Towarzystwo wycofuje się ze złożenia kasacji do Sądu Najwyższego w tej sprawie - dodaje adwokat Krzysztof Wyrwa. - Zapłata należności nie jest formą przyznania, że wyrok był słuszny, że ten wyrok my akceptujemy. Wyroku nie akceptujemy. Uważamy, że ten wyrok nie został wydany w sposób wolny od wad i do tego mamy uprawnienie wniesienia skargi kasacyjnej tylko po to, by definitywnie spór prawny rozpoznał ostatecznie Sąd Najwyższy – tłumaczy.
Sąd Najwyższy miałby rozstrzygnąć czy można przenosić odpowiedzialność sprawcy na instytucję kościelną. Ponad dziesięć lat temu 13-letnia wówczas pokrzywdzona została wielokrotnie zgwałcona przez księdza. Roman B. został skazany i odsiedział w więzieniu cztery lata. Pełnomocnik pokrzywdzonej uznał jednak, że odpowiedzialność ponosi także Towarzystwo Chrystusowe, którego ksiądz był członkiem, dlatego wystąpił z pozwem cywilnym.
A mimo wypowiedzi pełnomocnika to każde towarzystwo ponosi odpowiedzialność i konsekwencje za swoich członków, jak nie bezpośrednio to pośrednio.