Kiedy się obudził, pierwszy raz zobaczył swoje dziecko, które przyszło na świat tuż po wypadku. Jak dodaje Mateusz Hen, zastępca dyrektora szpitala powiatowego w Gnieźnie, pacjenta udało się uratować dzięki wartemu 400 tysięcy złotych urządzeniu do monitorowania pracy płuc. W kraju tylko trzy duże ośrodki mają taki sprzęt.
Można mówić o prawdziwym szczęściu, ponieważ jeśli człowiek tak długo przebywał w śpiączce, istniało bardzo duże prawdopodobieństwo uszkodzenia mózgu. Pacjent przebywa jeszcze na oddziale intensywnej terapii ale jest w stanie dobrym, przytomny, z pełną władzą intelektualną. Po wypisaniu ze szpitala będzie musiał być poddany rehabilitacji.