Nowy budynek stoi na Kampusie na Morasku ale trwają jeszcze prace remontowe. Są już jednak pierwsi studenci - to muzykolodzy - jest ich tylko kilkudziesięciu.
W wielkim gmachu prawie ich nie widać. Jak sami przyznają - czują się trochę nieswojo a reszta historyków dołączy do nich dopiero w październiku. W sekretariacie Katedry Muzykologii przyznają, że na Morasku od "klimatu jeżyckiego" jest daleko. Numeracja sal i pięter jest nietypowa. - Parter ma numer jeden, pierwsze piętro to dwójka - mówi doktor Łukasz Smoluch. - Mamy dużą aulę, która może służyć jako mała sala koncertowa - dodaje.
Sale pachną nowością, choć jak przyznają studenci - są mało przytulne. Na podłodze w każdej sali znajduje się kalendarium historii muzyki, które może służyć studentom jako ściąga. Korytarze są wąskie, długie i ciemne, bo nie ma w nich okien. - Jest dużo chodzenia, przydałyby się wrotki lub deskorolki - mówią studenci.
Trwa przeprowadzka biblioteki. Książki przewożone są w kubełkach, które przypominają te, w których mrozi się filety rybne. Do przeniesienia jest 300 tysięcy książek.
Budynek Wydziału Historycznego ma być już w pełni gotowy od października.