Oskarżony był uzależniony od narkotyków. Biegli orzekli, że kiedy Michał W. napadał na apteki, był na głodzie narkotykowym, ale był w pełni poczytalny.
"Kara czterech i pół roku więzienia była zbyt łagodna" - mówił sędzia Marek Kordowiecki.
Początkowo były to "tylko" kradzieże szczególnie zuchwałe, natomiast w sytuacji, gdy oskarżony zorientował się, że już aptekarze w okolicy go znają i że w ten sposób nie może dalej uzyskać tych leków, jego działania przybrały bardziej drastyczny obrót, albo były związane z włamaniami do aptek, a w najdrastyczniejszych przypadkach, dokładnie trzech, związane były z użyciem niebezpiecznych przedmiotów w postaci czy to rozbitej butelki czy też noży
- mówi sędzia.
Mężczyzna został zatrzymany w listopadzie 2020 roku. Podczas policyjnego pościgu wdrapał się na zewnętrzny parapet na drugim piętrze budynku. Negocjacje z nim trwały dwie godziny, w końcu został obezwładniony. Usłyszał w sumie 8 zarzutów.
Przed sądem przyznał się do winy. Jest cały czas w areszcie, gdzie już rozpoczął terapię uzależnień.