W tym roku twórcy nadesłali ich na konkurs ponad 120. Jury wybrało najładniejsze, ale trwa jeszcze plebiscyt publiczności. Dziś muzeum zaprosiło poznaniaków na rodzinne zwiedzanie ekspozycji i oddawanie głosów.
"Każda szopka jest inna, a pomysły twórców co roku nas zaskakują" - mówi kustosz w Muzeum Etnograficznym Witold Przewoźny.
- W tym roku zwraca uwagę szopka, której bohaterami i uczestnikami szopkowej opowieści jest cała klasa - ponad 20 postaci z charakterystycznymi buziami. Te dwadzieścia parę postaci to aniołki i jak pani nauczycielka podkreślała - faktycznie tacy są. Nie wierzymy do końca, ale to przecież teatrzyk.
Są szopki ulokowane w znanych miejscach Poznania, jak na stadionie Lecha. Jest szopka w kultowym maluchu. - Bardzo nam się podoba, jak co roku odwiedzamy tutaj żłóbki. Pomysły bardzo ciekawe, najładniejsze są chyba te z makaronu, pomalowane w kolorze złotym. Tutaj mamy parowóz, tam były ze złota, z pieniędzy. Przekrój wieku jest od dwóch lat do 64 - mówili zwiedzający.
W ostatnią niedzielę stycznia okaże się, która zdobyła najwięcej głosów zwiedzających.
A dziś po zwiedzeniu wystawy, pracownicy muzeum zaprosili poznaniaków na spacer do pobliskiego kościoła Franciszkanów, gdzie zgodnie z wieloletnią tradycją, co roku budowana jest największa w Polsce ruchoma szopka. Mimo mrozu na zaproszenie odpowiedziało kilkadziesiąt osób.
Kto podczas tego weekendu nie dotarł jeszcze do Muzeum Etnograficznego, może to zrobić także jutro.