O tym wydarzeniu przypomina jedynie przydrożny krzyż. Ale temat wciąż jest żywy wśród mieszkańców. Był to ostatni w XVIII wiecznej Polsce sąd nad czarownicami, a także jeden z ostatnich w Europie. Po tych wydarzeniach mała gmina pod Ostrzeszowem otrzymała miano polskiego Salem. Historia przekazywana jest przez miejscowych od pokoleń.
- Miłośnicy procesów kobiet podejrzanych o czary często zaglądają do Doruchowa, odwiedzają nas liczne wycieczki. Także czarownice są ciągle żywe. To był ostatni proces kobiet podejrzanych o czary w majestacie prawa, dlatego tak głośno o Doruchowie. Ten proces tak wstrząsnął opinią publiczną w kraju, że rok później na wniosek króla Stanisława Augusta uchwalono zakaz tego typu procederów dla sądów grodzkich - mówi dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Doruchowie, Ryszard Mazur.
Ostatni proces odbył się 15 sierpnia 1775 roku. Skazano wówczas 14 kobiet. Posądzono je o konszachty z diabłem i czary. Trzy kobiety nie wytrzymały tortur i zmarły. Pozostałe spłonęły na stosie. O samym wydarzeniu przypomina miejscowy przydrożny krzyż z tabliczką upamiętniającą niewinne ofiary pomówienia o czary.
w którym wystarczyło tylko zamieścić nazwę miejscowości ,oraz po refleksjach a związanych
z treściami różnych słowników biograficznych .
Dochodzę do wniosku że tradycja miłego wspominania
porzedników ma swoje tradycje ,od zarania piśmiennictwa
i kronikarstwa .
Akurat w tym temacie główny prowodyr "tego incydentu"
okazał zadośćuczynienie poprzez " zafundowanie
monstrancji" a u jego niepoczytalnej żony stwierdzono
że postradała zmysły zaraz po tej "imprezie"
PS W tym mi przeczytanym słowniku biograficznym
też pełno światłych ,dobrych,walecznych osobistości
życia kulturalnego ,których to wnukowie wykazywali
perfidne i ochydne predyspozycje psychiczne .
Poparte milczeniem "czcigodnych" obywateli i
zarazem często ich rodziców czy dziadków.