Prezydent Poznania dostaje co miesiąc na konto 8,5 tysiąca złotych jako włodarz miasta, a do tego drugie tyle za zasiadanie w radach nadzorczych.
- Jak wynagrodzenia zostaną obniżone, to będę miał pewnie 6500 złotych. Ja żyje skromnie i mi to do życia wystarczy. Zazwyczaj do pracy jeżdżę rowerem. Nie mam dwóch kotów - tak jak prezes Kaczyński, ale mam jednego syna na którego muszę łożyć. Drugi syn już jest dorosły. Rozumiem tych ministrów, którzy mają troje czy czworo dzieci - mówi Jacek Jaśkowiak.
Jacek Jaśkowiak zasiada w dwóch radach nadzorczych - Międzynarodowych Targów Poznańskich oraz spółki Remondis Sanitech Poznań. W 2016 roku zarobił na tym dodatkowe 132 tysiące złotych brutto.
- Od następnych wyborów to i tak można wykonywać tylko tę pracę w ramach tej umowy o pracę, czyli tej którą mam na te 8500 złotych. To kwota "na rękę" - mówi prezydent Poznania.
- Radziłbym posłowi Kaczyńskiemu, aby zaczął od siebie. Wydaje na siebie 123 tysiące miesięczne na te wszystkie ochrony, na wożenie do sklepu i w inne miejsca - dodaje Jacek Jaśkowiak.
Jacek Jaśkowiak boi się, że zmiany zniechęcą osoby z kompetencjami do wchodzenia do samorządu, a zamiast nich "będą miernoty, które nic nie zrobiły poza polityką."