Do zdarzenia doszło w Fabianowie w powiecie pleszewskim. Dziecko wraz z matką przebywało u znajomych, kiedy pies wydostał się z kojca i zaatakował bawiącego się na podwórku chłopca.
Siedmiolatek ma rozległe rany. Musiał interweniować śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Właścicielka psa już została przesłuchana.
Pies - mieszaniec alaskana i berneńskiego psa pasterskiego - posiadał zaświadczenie o aktualnych szczepieniach. Nie wiadomo, co wzbudziło jego agresję. Zwierzę zostanie poddane obserwacji.
---
Stan 7-latka pogryzionego przez psa jest dobry. Chłopcu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo, rany zostały opatrzone. Jeszcze we wtorek przeszedł operację w szpitalu w Ostrowie Wielkopolskim.
- Zostanie u nas jeszcze kilka dni. Został zoperowany, rany zostały zaopatrzone w warunkach sali operacyjnej. Obecnie stan ogólny dziecka jest dobry, w czwartek będzie miało zmieniony opatrunek. To są liczne rany, twarz nie jest pogryziona. Chłopiec zasłonił twarz i szyję. To go uratowało. Rany dotyczą potylicy. Najgłębsze są właśnie tam i na plecach - mówi Tadeusz Puchalski z Oddziału Chirurgii i Traumatologii Dziecięcej:
Właścicielka psa ma zaświadczenia o szczepieniach, ale mimo tego zwierzę będzie przez dwa tygodnie pod obserwacją. To młody mieszaniec berneńskiego psa pasterskiego z malamutem.
Nie wiadomo, co wywołało agresję psa, który wczesniej nie sprawiał kłopotów. Znajdował w zamkniętym kojcu, ale wyswobodził się i rzucił na chłopca bawiącego się na podwórku. Być może jego agresję spowodowała obecność obcych ludzi.