Sprawca to 23-latek, który wdarł się za ogrodzenie, a po ataku zwierzęcia wskoczył do fosy. Gdy niedźwiedź podążył za nim, mężczyzna podtopił zwierzę i uciekł. Z wybiegu zabrała go straż pożarna.
Jak mówi rzeczniczka poznańskiego ZOO, Małgorzata Chodyła, to cud, że w tym starciu nie doszło do tragedii.
Każde zwierzę niebezpieczne, czyli na przykład niedźwiedź, lew, tygrys, słoń, zaatakowane przez kogoś, kto jest mniejszy i słabszy i atakuje zwierzę, wchodzi mu w drogę, wystraszy je na terenie tego zwierzęcia, kiedy on jest u siebie w domu. To jest rzucanie wyzwania, wtedy dochodzi do walki. W ten sposób zwierzęta w naturze egzekwują od siebie nawzajem uległość.
Rzeczniczka ZOO dodaje, że wybiegi dla niebezpiecznych zwierząt są w Poznaniu zabezpieczone przed niechcianymi gośćmi. Jak poinformowała nas warszawska policja, 23-latek jeszcze dziś usłyszy zarzut znęcania się nad zwierzętami. W momencie zatrzymania miał 1,5 promila alkoholu we krwi.