Anarchiści demonstrowali pod hasłem "Niech płoną znicze i komisariaty". To ewidentne nawiązanie do ostatnich gwałtownych zdarzeń w Legionowie i w Sosnowcu. Anarchiści trzymali plakaty z hasłami oskarżającymi policję i, ich zdaniem, zbyt rygorystyczne polskie prawo.
Pikieta przebiegała spokojnie. Po kwadransie jej uczestnicy rozeszli się w kierunku Starego Rynku. W tym momencie za demonstrantami ruszyły policyjne radiowozy. Zaczęła się zabawa w kotka i myszkę - policjanci w lewo - anarchiści w prawo, z jednej strony ulicy na drugą.
Dopiero na ulicy Paderewskiego mundurowi dogonili grupę anarchistów. Powstało zbiegowisko, wywiązała się dyskusja z policją. W końcu po kilkunastu minutach - policjanci dopięli swego - młody mężczyzna, którego chcieli wylegitymować, wręczył policjantowi dokument tożsamości.
W Polsce zbyt rygorystyczne prawo? W którym miejscu? Jak coś zawinisz to trzeba karać surowo! Państwo prawa!!